W naszym niewielkim, cudownym gronie w Agasanie zaproponowałam wyzwanie – STOP CUKIER na 14 dni. Tytuł tego wyzwania powinien raczej brzmieć chwilowa przyjemność versus satysfakcja.
Skąd pomysł i potrzeba?
Te dwa tygodnie nie załatwią oczywiście sprawy – raczej jest to umowny czas na dostrzeżenie jak w soczewce, jak schematycznie podchodzimy do jedzenia, jakie mamy nawyki, do przyjrzenia się emocjom związanym z pożywieniem i mam nadzieję, potem do dokonywania bardziej świadomych wyborów. Nie chodzi tu o rzucanie czegokolwiek, czy stosowanie diety – to zupełnie inna bajka i nie taki prosty temat. Bardziej jest to zachęcenie do bycia uważnym co do swoich wyborów i zauważeniu jak bardzo to co jem wpływa na moje samopoczucie i w dłuższej perspektywie na zdrowie, na ile to faktycznie ja mam wybór co pakuję do koszyka a na ile daję sobą sterować.
To, że cukier nie ma absolutnie ŻADNYCH substancji odżywczych potrzebnych człowiekowi do życia to pewnie każdy wie, podobnie jak KAŻDY lekceważy tę informację, racjonalizuje, dopasowuje do swoich potrzeb (mówię także o sobie).
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat producenci żywności nie przebierają w środkach i cukier, albo jego odpowiednik znalazł się dosłownie w każdym kupowanym produkcie spożywczym. 15 lat temu te same produkty, które teraz są na rynku i mają zawartość cukru wtedy go nie miały (pamiętam, bo tak zwane zdrowe żywienie pasjonuje mnie od kilkudziesięciu lat i obserwuję rozwój rynku, dostępnych artykułów, zbieram wiedzę teoretyczną i praktyczną).
Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby dodawać go dosłownie wszędzie. No może jednak jest. Mianowicie CUKIER UZALEZNIA SILNIEJ NIŻ NARKOTYK, jego nawet drobna ilość np.: w kupnym chlebie czyni z ciebie osobę, która od tego cukru jest zależna. A osoba zależna zawsze sięga po więcej, tylko muszą zaistnieć sprzyjające ku temu warunki.
Z jakiegoś powodu wmówiono współczesnemu człowiekowi, że zaspokajanie chwilowych przyjemności jest kluczem do poczucia szczęścia, rozwiązywaniem kłopotów, smutków, frustracji. Nie odkryję nic nowego, jeśli tylko zwrócę twoją uwagę, że wiąże się to z KUPOWANIEM. Nasze uzależnienie od cukru, od używek jest niesłychaną siłą napędową do kupowania. W ostatnich dwudziestu latach rozpędziliśmy się w tym do ekstremalnych prędkości a raczej ilości.
W zaganianiu, przebodźcowaniu, nie mając możliwości wyciszenia szukamy środków na załagodzenie napięć. Cukier jest tylko jednym z nich, z innych środków mam nadzieję zdajesz sobie sprawę.
Hasła: że przyjemność jest dla ludzi, że jakoś trzeba umrzeć, że wszystko jest dla ludzi – pewnie tak, pod warunkiem, że byłby to twój bardzo świadomy wybór i ktoś uczciwie naświetliłby ci obraz, że od niemowlaka uzależnia się ciebie w dość perfidny sposób
(przeczytaj kiedyś z ciekawości etykiety żywności od produktów dla niemowląt) tylko potem, żebyś nieświadomy uzależnienia sięgał po podsuwane produkty.
Do tego wystarczy przebodźcować, zmęczyć, może trochę postraszyć, potem uruchomić działania marketingowe i gospodarka hula.
Dość szybko zdrowie zaczyna szwankować, bo tu cukier cudownie działa i dochodzi nowa gałąź przemysłu, na którą musisz zarobić i wydać. Koło się zamyka, muzyka gra a życie mija.
Już sama świadomość tego procesu, nawet drobne próby wyjścia poza schemat procentują. Przez te kilkadziesiąt lat poznałam dosłownie parę osób, którym udało się cukier wyeliminować prawie do zera, ale bądźmy szczerzy, kto będzie piekł swój chleb na zakwasie, rzuci większość dostępnych produktów, swoje wybory będzie podtrzymywał także w wakacje, wyjazdy. To zahacza o fanatyzm albo ogromną determinację.
Dlatego propozycja tego wyzwania, bo jednym ze sposobów na obronę - pozostaje chociaż chwilowe odłączenie się od systemu, za pomocą diety eliminacyjnej – czyli na przykład usunięciu cukru albo wręcz postu raz na jakiś czas. Organizm oczyszcza się, ty odzyskujesz wolną wolę i satysfakcję.
A satysfakcja jest o wiele więcej warta od jakiejkolwiek przyjemności.
Zostawiam do przemyślenia, żebyśmy wiedzieli, że temat nie jest tak prosty jak w pierwszym momencie mogłoby się wydawać, że wystarczy odstawić cukierki, czekoladki i to co utożsamiamy z myśleniem o cukrze.
Inny post będzie o smaku słodkim, głównie w oparciu o najbliższą mojemu myśleniu o zdrowi Tradycyjną Medycynę Chińską. Będę wdzięczna za twój komentarz, czy przemyślenia.
Comentarios